„Światło w Cichą Noc” Krystyna Mirek – recenzja

Krystyna Mirek, Światło w Cichą Noc, książka, recenzja, Edipresse Książki

Święta Bożego Narodzenia – radosne oczekiwanie, rozświetlona choinka, wspólne śpiewanie kolęd, prezenty, atmosfera pełna ciepła. Niestety nie dla Magdy i jej dwóch braci. Przed laty w wigilijny wieczór doszło do tragedii, która odebrała urok świąt i pogrążyła rodzeństwo w rozpaczy. Dopiero niespodziewane wyzwanie sprawi, że będą musieli uporać się z przeszłością. Przed podobnym zadaniem staje Antek, który po latach wraca do domu rodzinnego. Nawet obłędna kuchnia babci Kaliny nie jest w stanie zmazać wspomnień po ojcu i jego decyzji o porzuceniu rodziny. Antek wciąż nie poznał odpowiedzi na wiele pytań.

Tytuł: „Światło w Cichą Noc”
Cykl: „Willa pod Kasztanem”, tom 1
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 352
Rok wydania: 2017

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Krystyny Mirek i nie było ono zaskakujące. Już wcześniej słyszałam o tej autorce i choć niespecjalnie zagłębiałam się w informacje na jej temat, wyobrażałam sobie, że jej książki są lekkie, niezobowiązujące, dzięki czemu umilą wolny dzień, choć nie wzbudzą zachwytu. Właśnie tak mogę opisać swoją przygodę ze „Światłem w Cichą Noc”: to pełna ciepła lektura, która co prawda nie pozostawiła po sobie większego wrażenia, jednak pozwoliła mi się odprężyć w świąteczny wieczór.

Najmocniejszą stroną tej powieści jest kreacja bohaterów. Postacie są bowiem wyjątkowo naturalne, prawdziwe, przypominają osoby z naszego najbliższego otoczenia, przez co łatwo się z nimi utożsamić. Każdy z nich ma problemy, w których możemy odnaleźć odbicie własnych, ich rozterki nie są wyolbrzymione, tylko po prostu ludzkie. Rodzeństwo Łaniewskich przez całe swoje życie próbuje się pogodzić z tragicznym wypadkiem, który rozbił ich rodzinę. Antek nie jest w stanie wybaczyć ojcu po tym, jak ten zostawił jego i swoją żonę. Kalina musiała zaakceptować wybór syna, przez co nie widywała wnuka przez całe lata. Z kolei Dorota Mirska orientuje się, że jej idealny z pozoru dom to jedynie złota klatka. Nie ma wątpliwości, że te wszystkie sytuacje to jedynie kronika dnia codziennego – może niezbyt zaskakująca, ale właśnie uderzająca w swojej prostocie.

Do stylu nie mogę mieć większych zastrzeżeń, pomijając (najprawdopodobniej niezamierzony) patos, który momentami przewijał się w dialogach. Rozdziały mijają w zastraszającym tempie, nieproporcjonalnym do samej akcji, biegnącej dość spokojnym, ustabilizowanym rytmem. Potwierdzają się opinie głoszące, że Krystyna Mirek posługuje się bardzo lekkim piórem. Co prawda atmosfera utrzymująca się w powieści nie pozwala na doznanie gwałtowniejszych uczuć, ale za to idealnie się wpisuje w świąteczny klimat. „Światło w Cichą Noc” kończyłam w Boże Narodzenie, więc możecie wierzyć mi na słowo, że to idealna lektura na ten czas. Autorka zadbała, żeby ze stron wprost wylewał się zapach pierników, zatem trudno nie ulec tak dobrze oddanemu nastrojowi.

Oczywiście święta są jedynie tłem wydarzeń, polegających głównie na uchylaniu rąbka rodzinnych tajemnic czy na pojednaniach (bądź kłótniach). Ponieważ to dopiero pierwszy tom cyklu, poszczególne wątki są raczej nieśmiało zarysowane. Po dotarciu do ostatniej strony nadal nie wiem, dlaczego ojciec Antka podjął taką, a nie inną decyzję, nie znam też szczegółów życia rodziny Mirskich, przez co postępowanie Doroty wydaje się nagłe i nie dość dobrze uzasadnione. Trudno doszukiwać się w fabule niespodziewanych zwrotów akcji, wprost przeciwnie: bywa ona niemal irytująco powolna, co z pewnością nie spodoba się niecierpliwym. Wierzę, że zamierzeniem książki było jedynie otwarcie poszczególnych furtek, które w kolejnych tomach pozwolą autorce na rozwinięcie każdego z tematów. Nie da się bowiem ukryć, że mimo codzienności motywów przedstawionych w powieści, kilka z nich porusza dość istotne problemy, które wymagają odpowiednio poświęconej uwagi. Jest dość przewidywalnie, jest prosto, jest nieco naiwnie – ale trudno nie odmówić tej książce pewnego uroku. I choć zauważyłam kilka niedociągnięć (przykładowo relacja Magdy i jej ukochanego, Konstantego, jest kompletnie niezrozumiała: ich pozorna zażyłość wydaje się pusta i nielogiczna), to jednak z ciekawością sięgnę po kontynuację serii „Willi pod Kasztanem”. Bo mimo wszystko trudno nie przywiązać się do tych bohaterów i nie poczuć potrzeby poznania ich dalszych losów.

Jeśli na tegoroczne Boże Narodzenie będziecie poszukiwali odprężającej, świątecznej lektury, to mogę zdecydowanie polecić „Światło w Cichą Noc”. Zwolennicy prostych obyczajówek doskonale odnajdą się w tematyce, zwłaszcza jeśli będą domagać się historii niewymagającej, a jednocześnie klimatycznej i przyjemnej w odbiorze. Sama z chęcią powrócę do opisanego przez Krystynę Mirek zakątka Krakowa.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.

10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię twórczość Pani Krystyny Mirek, Ta książka już za mną i ciągle miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już czekam na "Światło o poranku" - mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

      Usuń
  2. Dostałam tę książkę na święta, przeczytałam kilka stron, jednak postanowiłam zostawić ją na kolejny okres przedświąteczny! :)


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2018/02/przedpremierowoslammmed-colleenhoover.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie książki niby można czytać cały rok, ale to właśnie w święta są najbardziej magiczne :D

      Usuń
  3. No sama nie wiem, chyba nie czuję specjalnego pociągu do tej książki. Może i na święta fajna, prosta obyczajówka, ale póki co rzadko po takie sięgam. Chociaż kto wie, do tegorocznych Świąt jeszcze kupa czasu i może zmienię zdanie :>

    Pozdrawiam,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie też raczej rzadko sięgam po typowo świąteczne lektury, ale tutaj się skusiłam - i w gruncie rzeczy nie żałuję :)

      Usuń
  4. Jakoś nigdy nie przepadałam za wszystkimi tymi świątecznymi pozycjami, zwłaszcza że mam wrażenie, że większość z nich można określić takimi słowami, jak tutaj opisałaś Światło: dość przewidywalnie, prosto i nieco naiwnie. Ale hej, może jestem uprzedzona :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie spodziewałam się czegoś lekkiego i niezobowiązującego; coś takiego rzeczywiście dostałam, więc jestem usatysfakcjonowana :)

      Usuń
  5. Własnie zaczynam czytac tę ksiażkę, bo za chwile premiera drugiego tomu :)
    Ja czytałam chyba wszystkie książki Pani Mirek i bardzo je lubię. Y siebie mam recenzję Jabłoniowego sadu - polecam tę ciepłą, rodzinną sagę, a także Słodkie życie, które mimo tytułu nie jest dla bohaterki takie słodkie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już czekam na drugi tom ;) I myślę, że w przyszłości sięgnę po inne książki tej autorki.

      Usuń

...