Mój pierwszy raz - wyzwanie

Jakiś czas temu dostałam na maila informację o wyzwaniu organizowanym przez autorkę bloga Zajęcza Nora. Chociaż jakoś niespecjalnie przepadam za tego typu inicjatywami, ta wyjątkowo mi się spodobała. Dlatego z przyjemnością opowiem wam o swoim pierwszym razie z książką – czyli jak to się stało, że pokochałam czytanie.



Książki były obecne w moim życiu w zasadzie od urodzenia. Moja mama bardzo lubiła i nadal lubi czytać, tata w młodości też pochłaniał jeden tom za drugim. Dlatego w dzieciństwie jedną z moich ulubionych rozrywek przed snem było słuchanie bajek, które czytało mi któreś z rodziców. Podobno niektóre opowieści kochałam tak bardzo (tym samym często nalegając na czytanie ich), że przy drobnych przejęzyczeniach poprawiałam tatę, bo wiedziałam, że w tym miejscu zdanie wyglądało inaczej. Dzięki temu sama szybko nauczyłam się czytać, opanowałam tę sztukę jeszcze przed pójściem do przedszkola. Z tamtego czasu szczególnie dobrze wspominam baśnie Andersena.
Tak naprawdę jednak moja przygoda z czytaniem zaczęła się na dobre w pierwszej klasie szkoły podstawowej. W październiku wychowawczyni zabrała moją grupę do kina na pierwszą część „Harry’ego Pottera. Film oczarował mnie tak bardzo, że po seansie poprosiłam nauczycielkę o pożyczenie mi książki, bo wiedziałam, że ją ma. Tym sposobem na dobre pochłonął mnie świat pani Rowling. Co najlepsze, dokładnie ta sama książka nadal stoi na mojej półce. Kiedy chciałam ją zwrócić wychowawczyni, dała mi ją z powrotem do ręki i powiedziała: „zatrzymaj i pożyczaj innym”. Wyjątkowo dobrze zapamiętałam te słowa.
W tym samym roku zapisałam się do miejscowej biblioteki. I tak się to zaczęło. Popołudnia po lekcjach spędzałam wśród książek, często przychodząc do domu bardzo późno. Pamiętam, że mama na początku wściekała się na mnie, bo nie wiedziała, gdzie jestem, ale uspokoiłam ją, że nic złego się ze mną nie dzieje. Po prostu lubiłam wyszukiwać nowe tytuły, dyskutować z bibliotekarką o tych już przeczytanych, uczyć się nowych słów. Książki stopniowo stawały się moją miłością. Kochałam lekcje języka polskiego i nie miałam większego problemu z lekturami (a przynajmniej z większością z nich). Stopniowo uświadamiałam sobie, jak wiele literatura dla mnie znaczy. Dzięki niej odrywałam się od zmartwień, rozwijałam wyobraźnię, ciągle poznawałam nowe rzeczy. Znalazłam swoją pasję w czytaniu i pisaniu, z czego strasznie się cieszę. Nie wyobrażam sobie nie mieć w życiu czegoś, co naprawdę kocham robić.
Nie tylko to zawdzięczam książkom. Między innymi dzięki nim znalazłam wspólny język ze swoją najlepszą przyjaciółką. Poznałyśmy się w gimnazjum i pierwsza nić porozumienia nawiązała się, kiedy obie odkryłyśmy, że uwielbiamy „Harry’ego Pottera. Jeden temat pociągnął za sobą kolejny i dzięki temu przyjaźnimy się już blisko osiem lat. Rozmowy o książkach często zresztą ułatwiały mi kontakt z innymi i ukierunkowały moją przyszłość, czego dowodem jest chociażby to, że studiuję filologię polską.
A co z „Harrym Potterem? Kocham go do dziś. To moja ukochana seria i zawsze będzie zajmowała u mnie najważniejsze miejsce. Czuję, że kiedy prawie piętnaście lat temu pierwszy raz wzięłam do ręki „Kamień Filozoficzny, ogromnie wpłynęło to na moje życie. Obecnie każdy tom czytałam już kilkanaście razy, regularnie je sobie odświeżam, podobnie jak ekranizacje. Nigdy nie przestanę być wdzięczna J.K. Rowling za napisanie tego cyklu. Owszem, ma on swoje wady – im byłam starsza i bardziej „obeznana”, tym lepiej to widziałam – ale nic nie zmieni tego, do jak wielu rzeczy mnie zainspirował. Marzę, żeby kiedyś uścisnąć rękę autorce i podziękować jej za cudowne dzieciństwo i nie tylko. Bo poniekąd dzięki tej serii jestem teraz tym, kim jestem.


Ta krótka historia to odpowiedź na wyzwanie „Mój pierwszy raz”. Zachęcam wszystkich do udziału! Szczegóły znajdziecie tutaj: KLIK.

18 komentarzy:

  1. Moje dzieciństwo również wypełnione były opowiastkami, którymi usypiali mnie lub rodzeństwo dziadkowie lub rodzice.
    Czy dobrze zrozumiałam, że piszesz? Cudownie!! Ja również wiąże swoją przyszłość z pisaniem książek, choć moje wypociny na Wattpadzie różne bywają... ;)
    Wspaniały wpis i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa historia, super nauczycielka, też bym chciała taką mieć.
    Aż sama mam chęć wziąć udział w wyzwaniu na swoim blogu i chyba tak zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam szczęście trafić na wielu fantastycznych nauczycieli, którzy mieli na mnie duży wpływ :) Zachęcam do udziału! :D

      Usuń
  3. Ja zainteresowałam się czytaniem dopiero gdzieś w gimnazjum. Owszem, z czytaniem w ogóle nie miałam problemów i czytałam w podstawówce wszystkie lektury jakie zadawała nam nauczycielka. Lubiłam też język polski, ale na przykład z gramatyką szło mi gorzej, bo nie miałam problemów z wypracowaniami czy też ortografią :)
    W każdym razie w gimnazjum wzięłam do ręki panią Ewę Nowak, a potem Jacqueline Wilson i jej książkę Dziewczyny się spóźniają, no i wpadłam. Czytałam nie tylko lektury, ale także inne książki :)
    I chociaż jestem już jakieś 4 lata po szkole, to nadal chętnie wróciłabym się na język polski. Kochałam pisać wypracowania, a Krzyżaków przeczytałam dwa razy XDD
    Świetny wpis, pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam w zasadzie na okrągło język polski od 3 lat XD Ale za gramatyką nie przepadam do dzisiaj. I za "Krzyżakami" zresztą też, to nie dla mnie :D

      Usuń
  4. Piękny wpis, który bardzo przyjemnie mi się czytało. Miło było zapoznać się z Twoimi wspomnienia odnośnie tego momentu, gdy zaczęłaś swoją przygodę z czytaniem. Widzę jednak, że Harry Potter to zdecydowanie seria, dzięki której tak wiele osób zaczyna zagłębiać się w świat kreowany w książkach. :)
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można dużo o Potterze powiedzieć, ale nie da się zaprzeczyć, że mnóstwo dzieciaków (i nie tylko) na całym świecie zaczęło dzięki tej serii więcej czytać :)

      Usuń
  5. Cieszę się, że podjęłaś wyzwanie. Co ten Harry Potter ma w sobie, że tak przyciąga? :) Mama nie musiała się martwić człowiek w bibliotece jest bezpieczny jak w domu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano coś ma, a seria jest popularna do dzisiaj, to jest piękne :D Dokładnie. Książka człowieka nie skrzywdzi (no, może czasem, emocjonalnie) :)

      Usuń
  6. Jak tak zaczynam się zastanawiać... to chyba nie pamiętam, jak to było z moją pierwszą książką, która sprawiła, że zakochałam się w czytaniu. Spodziewam się, że pewnie również był to Harry, ma w sobie coś takiego, że nawet największe uparciuchy miękną i się wciągają! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Dlatego nawet jeśli za wiele lat przyjdzie czas, kiedy HP mi się znudzi (choć wątpię, po 15 latach nadal to kocham), to sentyment zostanie "zawsze" :)

      Usuń
  7. Jakoś mnie tak ten post wzruszył, nie wiem czemu. Bardzo przyjemnie się go czytało :) Harry Potter to również i u mnie taka seria, w którą już tyle lat temu wciągnęłam się niesamowicie i fascynacja trwa do dziś (czytam aktualnie część czwartą :D). Dzięki tym książkom naprawdę miałam wspaniałe dzieciństwo, ale na uwagę zasługują również baśnie Andersena, o których wspomniałaś - uwielbiam, do dziś.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co niesamowite, nie tylko my odkrywamy ciągle Pottera na nowo - tysiące osób tak robi :D Seria zakończyła się kilka lat temu, a ludzie nadal za tym szaleją i to jest świetne!

      Usuń
  8. Kurde, nauczycielka propagatorką Harrego Pottera! Jak wiele zawdzięczasz tej Rowling - przyjaźnie, zaszczepienie bakcyla czytania itd. :O Chociaż pewnie prędzej czy później inna książka wciągnęła by Cię na tyle mocno, że o niej traktowałby tekst nt. "pierwszego razu" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, ale faktem jest, że po piętnastu latach kocham Pottera tak samo, może nawet bardziej - mam z nim trochę wspomnień i przede wszystkim nadal interesuje mnie świat stworzony przez Rowling :D

      Usuń

...