Podsumowanie 2016 roku i 10 najlepszych książek

Aż ciężko mi uwierzyć, że piszę już pierwszy post w 2017 roku. Jego poprzednik minął mi tak błyskawicznie, że dosłownie nie mogłam za nim nadążyć. Trudno przyswoić fakt, że nadszedł styczeń. Jeszcze przez jakiś czas będę tkwiła jedną nogą w 2016 roku, dlatego to najlepsza pora, żeby go podsumować :)


To był dla mnie całkiem dobry rok. Obroniłam licencjat, zaczęłam studia magisterskie, a do tego pojechałam na Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, co było moim marzeniem. Letnie wakacje spędziłam z rodziną i z przyjaciółmi, ogólnie przez całe dwanaście miesięcy starałam się jak najwięcej czasu poświęcić bliskim. Skupiałam się również na sobie. W ciągu tego roku udało mi się uporać z kilkoma bardzo ważnymi i niekoniecznie przyjemnymi dla mnie sprawami, pracowałam nad blogiem, starałam się jakoś rozwijać. W okolicach lutego wróciłam do pisania, które niemal całkowicie przerwałam na pół roku, co było najdłuższą w życiu przerwą. Były przykre chwile, ale to chyba konieczność – w ogólnym rozrachunku 2016 wypada naprawdę nieźle.

Teraz pora na statystykę :)
W minionym roku:
– przeczytałam 79 książek (plus ok. 1200 stron Józefa Balsamo Aleksandra Dumasa);
– obejrzałam 88 filmów (nie licząc rewatchów);
– zaczęłam 24 seriale (choć parę z nich, oczywiście, anulowano po 1 sezonie).

Przyznaję, że jestem z siebie bardzo, ale to bardzo zadowolona. Starałam się wykorzystywać wolny czas jak najlepiej, częściej czytałam w drodze na uczelnię, zaczęłam też sukcesywnie nadrabiać filmy, które od dawna były na mojej liście. Jeśli chodzi o seriale, to cóż, chyba jestem po prostu uzależniona :D
Ponieważ jest z czego wybierać, chciałabym wam zaprezentować zestawienia najlepszych książek, filmów i seriali. Nie chcę, żeby ten post był monstrualnie długi, dlatego dzisiaj przedstawię wam moje najlepsze tegoroczne lektury, a do filmów i seriali jeszcze wrócę.


10 NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK 2016 ROKU


1. Oskar i pani Róża Éric-Emmanuel Schmitt
Trochę wstyd, że dopiero teraz dotarłam do tej książki, ale tak właśnie się stało. Króciutka, za to naszpikowana takimi emocjami, że po jej skończeniu długo nie mogłam się uspokoić. Przepiękna.




2. Will Grayson, Will Grayson John Green & David Levithan
Jestem zakochana w tej książce! Znalazłam w niej mnóstwo uniwersalnych wartości, pośmiałam się i przede wszystkim niesamowicie zżyłam z bohaterami. Przebywanie w ich towarzystwie bardzo mi umilało czekanie w kolejce do dziekanatu :D




3. Złodziejka książek Markus Zusak
Jedna z najbardziej niezwykłych powieści, które kiedykolwiek miałam w rękach, dlatego musiała się tutaj znaleźć. Oryginalna narracja, piękny język i okrucieństwo wojny przedstawione w bardzo obrazowy, sugestywny sposób.




4. Tajemnice zamku Lucinda Riley
Książka jednej z moich ulubionych autorek, dlatego jej obecność też nie powinna nikogo zdziwić :) Pani Riley jak zwykle niesamowicie splotła ze sobą dwie różne historie, manewrując przeszłością i teraźniejszością w taki sposób, że wszystko razem stworzyło spójny, barwny obraz. Nie sposób się oderwać.




5. Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes
Ten tytuł też musiał się tutaj znaleźć. Ta książka złamała mi serce i jeszcze po nim podeptała. Uwielbiam humor autorki, pozytywną energię i ciepło bijące z tej historii, jak i samych bohaterów, bo często potrafiłam w nich odnaleźć odbicie siebie. Wyjątkowa.




6. Kochanie, skaczę z Tobą Marta Sieroń
Zrobiła na mnie duże wrażenie swoją emocjonalnością i trudną tematyką, z którą pisarka świetnie sobie poradziła. Napisana z ogromną wrażliwością i zarazem lekkością, a to naprawdę wyczyn.




7. Jeden dzień David Nicholls
Początkowo nie byłam aż tak pełna entuzjazmu do tej książki. Stało się tak głównie dlatego, że czytałam ją na małe raty, bo odpoczywałam przy niej w czasie przerw od  nauki do zaliczeń i sesji. Potem obejrzałam film i spojrzałam na tę historię jeszcze raz – dopiero wtedy się zakochałam :)




8. Papierowe miasta John Green
Green po raz drugi. To było moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem i jak widać, bardzo udane. Historia pod względem fabularnym jest w zasadzie dość prosta, ale autor przedstawił ją w niezwykły sposób, co bardzo do mnie trafiło. Poprawiła mi humor na długi czas.




9. Prawdodziejka Susan Dennard
Naprawdę dobre, młodzieżowe high fantasy, gdzie nie króluje wyłącznie wątek miłosny (właściwie jest ograniczony do minimum), za to sporo się dzieje i można się dać pochłonąć. Nie mogę się doczekać kolejny tomów.




10. Przemiana Jodi Picoult
Książki tej pani z reguły skłaniają mnie do przemyśleń. W tym przypadku było tak samo, tym bardziej, że został wysunięty ciężki arsenał w postaci zasadności kary śmierci. Naprawdę dobra powieść, która pozwala czytelnikowi zaangażować się w akcję.


Czytaliście coś z mojej top dziesiątki? Jak wrażenia? :)

W kolejnych postach porozmawiamy sobie trochę o najlepszych filmach i serialach. Wybór nie był prosty, ale sami zobaczycie, co wspominam najlepiej.

30 komentarzy:

  1. Oskara i panią Różę czytałam już daaawno temu. Razem z dwoma innymi krótkimi książkami tegoż autora. I szczerze? Nigdy, przenigdy więcej.
    Nie dość, że autor mnie dołuje to jeszcze irytuje swoim stylem. Jakieś to takie wszystko nieprawdziwe, przerysowane. Nie lubię :C
    Poza tym bliżej znam tylko filmową wersje "Zanim się pojawiłeś" (bo mi się nudziło za bardzo XD) i emm... nie. Takie to zwyczajne, na siłę śmieszne, na siłę smutne. To nie jest coś, co chce czytać :D Aczkolwiek chyba wolałabym przeczytać to, niż wracać do Schmitta - tego typu książki są dla mnie dość neutralne, a tamten autor sprawia, że mam zniszczony cały dzień.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat mam wobec Schmitta dokładnie odwrotne wrażenie. Tylko jakoś nigdy się nie złożyło, żebym sięgnęła po jego książki i dopiero teraz zaczynam to nadrabiać. A "Zanim się pojawiłeś" ma sporo przeciwników, chyba poniekąd trzeba lubić podobną tematykę (choć mam znajomych, którzy nie znoszą takich sentymentalizmów, a film im się podobał).

      Usuń
  2. Gratuluję :) W Nowym Roku życzę spełnienia marzeń i wielu sukcesów :)

    "Kochanie, skaczę z Tobą" - zaintrygowała mnie, zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! I oczywiście wzajemnie, dużo szczęścia!
      "Kochanie, skaczę z Tobą" ma w sobie to coś, więc polecam.

      Usuń
  3. "Złodziejka książek", książka mistrzostwo. ja ją chyba czytałam na końcu 2015, albo początku tamtego roku dokładnie nie pamiętam. Również z twojej listy miło wspominam "Zanim się pojawiłeś".
    "Jeden dzień" gdzieś mam na półce również coś koło roku, ale zabrać się za nic nie mogę za tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo zwlekałam ze "Złodziejką książek", bo mnie odstraszał ten cały boom wokół niej, ale nie żałuję, że ostatecznie ją przeczytałam. Dużo bym straciła :D
      "Jeden dzień" jest naprawdę warty uwagi. Ma humor, pięknie oddane emocje, świetnie zarysowanych bohaterów, więc mam nadzieję, że po nią sięgniesz :)

      Usuń
  4. I w moim wypadku "Zanim się pojawiłeś" jest w gronie najlepszych książek. <3 Gratuluję pięknego czytelniczego wyniku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Nie ma co, "Zanim się pojawiłeś" podbiło wiele serc :D

      Usuń
  5. Czytałam "Oskar i pani Róża", "Jeden dzień" i "Zanim się pojawiłeś", naprawdę świetne książki! Resztę z twojej listy chętnie bym przeczytała i mam nadzieję, że uda mi się to zrobić.
    Niezłe liczby w podsumowaniu, szczególnie ta z serialami! Jako serialomaniak jestem z ciebie dumna, hah <3
    Pozdrawiam,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie gorąco polecam wszystkie pozostałe! Nie bez powodu znalazły się w tym zestawieniu, a wierz mi, wybór nie należał do najłatwiejszych :)
      No z serialami to poszalałam, bez komentarza XD

      Usuń
  6. "Jeden dzień" świetna książka. Długo przeżywałam zakończenie. Film równie dobry :)
    Też byłam zachwycona "Złodziejką książek". Narracja i styl autora są genialne!
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w 2017 roku!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, "Jeden dzień" ma jedno z tych zakończeń, z którymi człowiek nie może sobie dać rady :D A w "Złodziejce książek" rzeczywiście króluje narracja i styl.
      Dziękuję i wzajemnie!

      Usuń
  7. Z tej dziesiątki czytałam tylko "Jeden dzień" i "Zanim się pojawiłeś". O tej drugiej już się wypowiadałam, więc nie chcę się powtarzać, tak jak mówiłam - pierwsza część mnie zachwyciła, druga raczej rozczarowała, bo w żadnym stopniu nie mogła się równać z pierwszą.

    A jeśli chodzi o "Jeden dzień" to mam dosyć mieszane uczucia. Im dłużej czytałam tę książkę, tym bardziej odnosiłam wrażenie, że główni bohaterowie zmarnowali sobie życie. Cały czas się mijali, nie potrafiąc przyznać, czego tak naprawdę chcą i stracili na tym tyle lat! Emma jeszcze przynajmniej się starała znaleźć szczęście, ale Dexter na własne życzenie co chwilę był nieodpowiedzialny i niszczył nie tylko swoje życie, ale też relację z innymi ludźmi. A jak już wreszcie się ze sobą zeszli, Dexter wydoroślał, a Emma też znalazła swoje miejsce, pomyślałam sobie, że trochę szkoda,że tak późno, bo jednak czasu nie cofną, ale z drugiej strony lepiej późno niż wcale. I długo to nie trwało, bo autor sobie wymyślił takie, a nie inne zakończenie... Bardzo pesymistyczna była tak książka, może to tylko moje wrażenie, ale naprawdę, już nie chodzi nawet o samo zakończenie, ale właśnie o takie poczucie, że chociaż kilka czy kilkanaście lat mogłoby być dla nich naprawdę szczęśliwych, nawet gdyby koniec i tak był taki sam.

    Pozdrawiam
    j-majkowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dexter był przez większość czasu klasycznym dupkiem i tyle. I fakt, cholera człowieka brała, jak się tak mijali i marnowali czas, ale gdyby zeszli się dużo szybciej, to książka moim zdaniem trochę by straciła. Nawet pomimo takich zakończeń często podobne historie są wcześniej dość cukierkowe i sielankowe, a tutaj niemalże samo życie. Poza tym uwielbiam postać Emmy, to jedna z najfajniejszych bohaterek literackich :D

      Usuń
  8. Z zaprezentowanych przez Ciebie pozycji czytałam jedynie "Kochanie, skaczę z Tobą" i muszę przyznać, że to wyjątkowa powieść nasączona lawiną emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to mnie zaskoczyłaś, bo "Kochanie..." nie jest aż takie znane. Cieszę się, że też Ci się podobało :)

      Usuń
  9. "Kochanie, skaczę z Tobą" znam jeszcze z czasów wattpadowego opowiadania i naprawdę cieszę się, że Marcie udało się wydać tę książkę. Szkoda tylko, że nakładem wydawnictwa, które zupełnie się nie zna na rzeczy i przez to książka jest zupełnie nieznana szerszemu gronu odbiorców. ;/ Naprawdę uwielbiam jej styl pisania i polubiłam bardzo także inne jej historie, więc mam nadzieję, że może jeszcze czytelnicy o niej usłyszą. ;)
    "Zanim się pojawiłeś" też uwielbiam i z pewną dozą niepewności planuję sięgnąć po kontynuację, bo jestem ciekawa, czy autorka już nie przekombinuje - łatwo tu będzie popsuć wrażenie. ;/
    Czytałam też "Papierowe miasta", ale niestety mimo że miło mi się czytało, to jednak mam wrażenie, że to najsłabsza książka Greena. Jakoś tak za bardzo uderzało mnie już podobieństwo do jego debiutu - Szukając Alaski, które wydało mi się zdecydowanie lepsze. Za to "Will Grayson, Will Grayson" bardzo chcę poznać, bo to jedyna książka (poza świątecznym opowiadaniem), która została mi do przeczytania tego autora.
    No i przymierzam się do Złodziejki książek, bo książka czeka już na półce oraz chcę przeczytać Jeden dzień, bo zauroczył mnie film. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałabym, że wydawnictwo nie zna się na rzeczy, ma chyba po prostu ograniczony budżet. To mała firma, a promocja sporo kosztuje, więc mimo wszystko wydaje mi się, że zrobili dla Marty tyle, ile mogli :) Tak czy siak dziewczyna miała udany debiut i mam nadzieję, że będzie wydawała kolejne książki, bo to na pewno autorka, która zasługuje na rozgłos.
      Mnie tam kontynuacja "Zanim się pojawiłeś" się podobała. Też się obawiałam i z pewnością nie dorównuje ona pierwszej części, ale czytało się dobrze, znalazłam w tej książce mnóstwo ciepła i powodów do uśmiechu. Mimo to całkiem rozumiem spore grono osób, które nie zamierza po nią sięgać, żeby nie zepsuć sobie pierwszego wrażenia.
      Czy "Papierowe miasta" to najsłabsza książka Greena - tego jeszcze nie wiem, na razie mam dość niewielkie doświadczenie z tym autorem. Bardzo chcę przeczytać jego pozostałe powieści i z pewnością to zrobię :) "Will Grayson, Will Grayson" to jak dla mnie mistrzostwo, Green i Levithan stworzyli idealny duet.
      "Złodziejka książek" to must read, zachęcam też do "Jednego dnia" :D

      Usuń
  10. Ile fajniutkich książek tu wypisałaś! Przyznaję, że nie wszystkie czytałam, ale z wielką przyjemnością nadrobię te zaległości. Póki, co jednak kilka miałam przyjemność już poznać np. z "Oscarem i panią Różą" miałam styczność dzięki bratu, co często się nie zdarza, ale on przerabiał tą książkę na lekcji polskiego jeszcze w gimnazjum i tak jakoś wpadła mi w łapki. Bardzo emocjonalna - to potwierdzam. Jedna z moich ulubionych ;)
    Podobnie zresztą, jak Złodziejka Książek czy Papierowe Miasta. Cudne lektury. "Zanim się pojawiłeś" trochę mniej przypadła mi do gustu, ale to może dlatego, że wcześniej oglądałam film i zdążyłam wyrobić sobie o niej zdanie. Nie mam nic do zarzucenia autorce - ma cudny styl, bohaterowie są wykreowani fantastycznie, ale jednak cała ta historia już nie bardzo mi się podobała. Wiadomo - co człowiek, to gust.
    Zaciekawiłaś mnie tymi pozostałymi pozycjami. Na pewno do nich zajrzę, ale już po sesji :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zazdroszczę tym rocznikom, które przerabiały "Oskara i panią Różę". Dzięki temu dużo szybciej bym do niej dotarła :D
      Pewnie też miałabym nieco inny odbiór "Zanim się pojawiłeś", gdybym najpierw obejrzała film. Tak czy siak, uwielbiam i książkę, i ekranizację :)
      Pozostałe oczywiście gorąco polecam! :D

      Usuń
  11. czytałam Prawdodziejkę, ale nie trafiła do mojej TOPki, chociaż bardzo mi się podobała, to trafiłam na o wiele lepsze książki. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wahałam się przy "Prawdodziejce", bo miałam jeszcze kilka innych typów, ale jednak ją tutaj umieściłam :)

      Usuń
  12. Uwielbiam "Złodziejkę książek" i "Oskar i pani Róża". I w sumie to jedyne z wymienionych pozycji jakie czytałam. :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie wiele fajnych książek jeszcze przed Tobą :D

      Usuń
  13. Gratuluję licencjatu! Zazdroszczę targów :P Wow, tyle filmów, książek... :D Ile filmów ja obejrzałam niestety nie mam pojęcia, książek jeszcze nie policzyłam, pewnie zrobię to do podsumowania własnego :)
    Przeczytałam zaledwie numery 1,2 i 8 z Twojej listy. "Oskara" pokochałam, zakochałam się i wzruszyłam, piękna historia. Numery 2 i 8 były naprawdę udane :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Książki akurat liczę regularnie ze względu na wyzwanie "52 książki", w którym biorę udział już czwarty rok z rzędu.
      "Oskar..." jest wyjątkowy :) A i Johna Greena zdążyłam już pokochać!

      Usuń
  14. Ło jezu! Jak można zacząć 24 seriale xDDDDDD Ja w tym roku zaczęłam chyba ze 3 xD
    No ale bardzo ładne wyniku, gratuluję z całego serducha :)
    Czytałam Prawdodziejkę i chyba już czytałam zbyt dobre fantasy wcześniej, bo nie mogę uznać czegoś tak strasznie niedopracowanego za dobrą książkę. Ale cóz, jestem jedną z niewielu, której się nie podobała ;)
    Pozdrawiam!
    Kasia z Kasi recenzje książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać na załączonym obrazku, jednak można XD
      Ja nie jestem zbyt wielkim specem od fantasy, poza tym lubię młodzieżówki, dlatego "Prawdodziejka" trafiła w mój gust :)

      Usuń
  15. Czytałam Zanim się pojawiłeś. Och, piękna, łamiąca serce historia. Kocham ją, chociaż moim gatunkiem jest fantasy i romanse, ale takie typowe romansidła, zwłaszcza historyczne. Jednak ta książka wywarła na mnie tak spore wrażenie, że przez bite dwa tygodnie chodziłam otumaniona. Miałam porządnego kaca książkowego, jakiego jeszcze nigdy nie miałam :)
    Reszty nie czytałam, ale moim postanowieniem noworocznym jest zabrać się za książki inne niż te, które do tej pory czytałam: obyczajówki, oparte na faktach, poważne i tak dalej. Coś, co zawsze źle mi się czytało. Po Trzepocie skrzydeł Grocholi ( dostałam od rodziców sto lat temu ) zraziłam się do podobnych historii, ale muszę sięgnąć po więcej lektur. Więcej książek przede wszystkim! :)
    Cóż, piękne masz te statystyki. 24 seriale? Serio? Ja nie mogę nawet skończyć jednego, bo mam mało motywacji, a nie mówiąc już o zaczęciu kolejnego. Podziwiam też, że przeczytałaś tylko książek. Naprawdę. I trochę Ci zazdroszczę, ja skończyłam chyba a 16? Muszę podliczyć. To naprawdę niewiele, co mnie złości okropnie :)
    Gratuluję udanego roku i jego zamknięcia. Czas zacząć nowy, więc trzymam kciuki za postanowienia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, też miałam niezłego kaca po "Zanim się pojawiłeś". Zanim zdołałam się z niego otrząsnąć, poszłam do kina na film i cała historia zaczęła się na nowo. Uwielbiam mimo wszystko <3
      To dobre postanowienie, też od czasu do czasu staram się przełamać i sięgnąć po coś, co normalnie by mnie nie zainteresowało :) Jeśli chodzi o Grocholę, to czytałam tylko jej zbiorek opowiadań, "Upoważnienie do szczęścia" i podobał mi się, taka prosta, umilająca wolny czas lektura.
      Ja jakoś nie potrzebuję motywacji do seriali, po prostu to się samo dzieje XD
      Dziękuję bardzo! Tobie życzę samych świetnych książek w tym roku i mam nadzieję, że będziesz czerpała z czytania maksimum przyjemności <3

      Usuń

...