Wiadomo,
że szkolne życie rządzi się swoimi prawami. Szczególnie liceum, gdzie buzują
hormony i czasem rozgrywa się zażarta walka o popularność. Nastolatki potrafią
zrobić naprawdę wiele rzeczy, żeby było o nich głośno, a w oczach kolegów
pojawił się podziw. Czemu więc nie zastosować małego oszustwa? Czemu nie
przekonać najlepszej przyjaciółki, że jeżeli obie będziecie udawały zakochane w
sobie lesbijki, to szybko zyskacie szkolną sławę?
Na
taki pomysł wpadają główne bohaterki serialu „Faking It”, Karma i Amy. Nie ma co owijać w bawełnę: ta produkcja MTV nie jest najwyższych lotów.
Właściwie to nieco głupkowaty serialik, którego nie da się traktować zbyt
poważnie. Ale hej, czy to źle? Nie do końca. Przy „Faking It” można się
pośmiać, wyluzować i zapomnieć o szarej rzeczywistości. Miejscami naiwność,
wręcz infantylność niektórych scen poraża, co nie sprawia, że oglądanie
pozbawione jest przyjemności.
Akcja
serialu toczy się głównie wokół szkoły, a fabuła nie jest przesadnie
rozbudowana. Są kłótnie, randki, afery, szkolne skandale, choć nie da się
ukryć, że niektóre z tych wątków zostały ukazane w krzywym zwierciadle, a ich
niedorzeczność podkreślona humorem, którego w „Faking It” nie brakuje. Odcinki trwają raptem 20 minut, co było dla
mnie idealną opcją, kiedy zmęczona po całym dniu na uczelni nie miałam siły
obejrzeć czegoś dłuższego. Poza tym, jak już wspomniałam, świetnie się bawiłam
przy oglądaniu. Nie musiałam się przesadnie wysilać, zastanawiać nad tym, jak
jakaś sytuacja się rozwinie, bo wszystko było proste i na pewno nie wywoływało
burzy mózgów wśród widzów. Jednocześnie, za co bardzo ten serial cenię, często poruszany jest w nim temat
tolerancji – czego można się domyślić chociażby przez to, że Karma i Amy
przez jakiś czas występują jako para. Stąd dużo scen o otwartości, odmiennej
seksualności, o ogólnym „wyróżnianiu się” z tłumu. Przesłanie było jasne: każdy
ma prawo być sobą. Może i banalne, ale jakoś tak robiło się człowiekowi cieplej
na sercu.
Jak
da się z pewnością wywnioskować, główne bohaterki do przesadnie inteligentnych
nie należą, choć akurat Amy da się lubić – jest dojrzalsza, bardziej bystra i
lojalna. Co do jej psiapsióły, to w tym wypadku mogę jednoznacznie potwierdzić,
że Karma to suka. Tej dziewczyny, zwłaszcza pod koniec, nie dało się znieść; była
egoistyczna, a i tak wiecznie pokrzywdzona. No cóż. Na szczęście w serialu są
też inni bohaterowie, którzy rekompensują tę stratę: osobiście uwielbiam
Shane’a, a z czasem pokochałam także Lauren, która przy bliższym poznaniu wcale
nie jest taką jędzą. Bohaterów nie jest jakoś przesadnie dużo, choć z czasem
przybywają kolejni i cieszy mnie, że większość obsady drugoplanowej miało swoje
pięć minut na ekranie.
„Faking It” zostało
anulowane po 3 sezonie i chociaż sprawiło mi to zawód, równocześnie nie mogę
oprzeć się przeczuciu, że ta decyzja była słuszna. Słaba oglądalność to jedno,
druga sprawa to nadmierne kombinowanie z głównymi wątkami, które twórcy jakby
usilnie starali się skomplikować i tym samym uatrakcyjnić. Pod koniec humor,
który zwykle mnie śmieszył, bywał czasem męczący, niektóre „dramy” powtarzały
się, przez co odcinki były nudniejsze. Co prawda ostatni sezon pozostawił za
sobą niedomknięte sprawy, ale może już lepiej zostawić to tak, jak jest, zamiast
przeciągać strunę jeszcze bardziej.
Co
mogę powiedzieć? „Faking It” to przyjemny, lekki serial na wolne chwile. Nie
znajdziecie tutaj bardzo głębokich treści, wybitnego aktorstwa ani porywającej
fabuły, mimo to mogę polecić, zwłaszcza tym, którzy szukają czegoś prostego i
niewymagającego. Jeśli lubicie włączyć sobie coś do obiadu, tak jak ja, to
będzie jak znalazł :)
źródło zdjęć: filmweb
Nie slyszałam o tym serialu, ale obiecuje przyjrzeć mu się bliżej
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Ci się podobał :)
UsuńO, 20 minut na odcinek - podoba mi się. Gdyby to było coś historycznego i kostiumowego, to może, może! Dziewuchy wyglądają na hot, ale pewno serial jest dość młodzieżowy i wykastrowany z ostrzejszych scen, hm? ;)
OdpowiedzUsuń"Główne bohaterki do przesadnie inteligentnych nie należą (...) Karma to suka." Haha, bardzo cenię taką bezpośredniość w recenzjach! ;D
Raczej tak, choć jest kilka scen, gdzie każdy facet mógłby nacieszyć oko :D
UsuńUznałam, że nie ma po co owijać w bawełnę XD
Widziałam parę razy zapowiedź tego serialu, ale nigdy go nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie produkcje, może powinnaś spróbować :)
UsuńTo prawda, można było się pośmiać przy tym serialu i dodatkowo za bardzo nie trzeba było myśleć - to czasem wielki plus :D Jasne, że nie jest to nie wiadomo jak świetny serial, ale można obejrzeć, szczególnie, że robi się to naprawdę szybko :) Ale szczerze mówiąc, nawet jakoś nie tęsknię za Faking It :D
OdpowiedzUsuńTeż nie tęsknię, za dużo innych seriali XD Oglądało się przyjemnie, ale z całą pewnością nie mogę go nazwać ulubionym :)
Usuń