„Wystarczy mi, że ktoś czyta moje powieści.” - wywiad z Katarzyną Grabowską

Potrafi pisać dla szerokiego grona odbiorców. Jej debiutem literackim była młodzieżowa seria o wampirach „W kolorze krwi” (pod nazwiskiem Stachowiak), zaś potem przyszedł czas na „Okna” – zbiór, który może przemówić do każdego. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku ukaże się jej pierwsza papierowa książka, fantasy „Magia ukryta w kamieniu”.
Zapraszam na wywiad z Katarzyną Grabowską!




AIVALAR: „Okna” to bardzo dojrzały i zwarty zbiór, widać w nim rękę kobiety doświadczonej, spostrzegawczej. Skąd pomysły na poszczególne opowiadania?
KATARZYNA GRABOWSKA: Z tym zbiorem związana jest ciekawa historia – otóż pomysł na napisanie krótkich opowiadań o różnych obliczach miłości, które łączyłoby tylko okno, przyszedł mi do głowy, gdy kończyłam liceum (czyli bardzo dawno temu). Napisałam wówczas trzy opowiadania: jedno z perspektywy umierającej matki, drugie sparaliżowanej po próbie samobójczej żony, a trzecie dziewczyny, która w wyniku tragicznego wypadku traci możliwość kontynuowania dobrze zapowiadającej się kariery pianistki. Opowiadania te spodobały się moim znajomym i zaczęły wśród nich „wędrować”. Dodam tylko, że wówczas nie było komputerów, laptopów, więc udostępniałam im rękopis. Niestety w pewnym momencie ten gdzieś zaginął. Od tego czasu wielokrotnie zamierzałam je „odtworzyć”, ale jakoś nigdy nie miałam na to czasu. Wreszcie jednak zabrałam się za „Matkę”. Po tylu latach wyszła bardziej dojrzała i myślę, że dużo lepsza od swego pierwowzoru. Po napisaniu „Matki” ponownie miałam przerwę, ale tym razem krótszą. Gdzieś po roku doszłam do wniosku, iż jestem gotowa na dalszą pracę. Wtedy powstała „Żona”. Następne było „Ono”, a później „Bóg”. Tematy dwóch ostatnich opowiadań przyszły mi na myśl dopiero po napisaniu „Żony”. Uznałam, że będą ciekawsze i bardziej poruszające niż historia młodej pianistki. Dlatego historia dorosłego mężczyzny, który na zawsze pozostanie dzieckiem – odepchniętym i skrzywdzonym przez najbliższych, a jednak czującym i myślącym, oraz opowieść młodego księdza stojącego na rozdrożu życia – szukającego odpowiedzi na dręczące go pytanie, czy kochając Boga można pokochać kobietę, ujrzały światło dzienne.


Jak przebiegał proces tworzenia „Okien” – obmyślałaś kształt poszczególnych historii, czy raczej dałaś się ponieść?
Pomysł pojawił się sam. Po prostu zależało mi na napisaniu czegoś, co będzie poruszać i skłaniać do refleksji. Czegoś, co nie pozostawi nas obojętnymi. Ileż jest takich matek, które cierpią w samotności? Ile kobiet skrywa tajemnicę, która może zaważyć na ich dalszym życiu? A osoby niepełnosprawne umysłowo? Traktowane przez większość jako coś gorszego. Czy zastanawialiśmy się kiedyś, co czują i jak widzą otaczający nas świat? Tak samo historia księdza, który naprawdę kocha Boga i chce mu służyć, ale jednocześnie odkrywa, co to znaczy być zakochanym. Nie oszukujmy się – wielu młodych księży stanęło przed dylematem „co wybrać?”. Jak powstawały te historie? Miałam zarys tego, o czym chciałam pisać, ale tworzyłam na tzw. „żywioł”. Jednego byłam pewna – te historie nie mogły mieć szczęśliwego zakończenia. Tak jak w życiu… Jedynie „Bóg” pozostawia czytelnikowi możliwość samodzielnego dopowiedzenia sobie zakończenia historii.


„Okna” bardzo wyraźnie odcinają się od wcześniej wydanej, wampirycznej serii „W kolorze krwi”. Zamierzasz całkiem odejść od młodzieżowej tematyki?
Cieszę się, że o to zapytałaś. „W kolorze krwi” powstały na specjalne życzenie mojej nastoletniej córki. Nie spodziewałam się wówczas, że ta historia znajdzie aż tylu fanów na blogu, a później wśród czytelników e-booków. W tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować osobom, które towarzyszyły mi podczas powstawania „W kolorze krwi” i wspierały swymi radami. Wdzięczna jestem również wszystkim Czytelnikom, dzięki którym wiem, iż są ludzie, którzy lubią, to co piszę. Jednocześnie zapewniam, iż do tematyki wampirycznej już nie zamierzam wracać. To pewien zamknięty już etap w moim życiu. Fajna przygoda, która pozwoliła mi zaistnieć w blogosferze. Zawsze będę ją wspominać z pewnym sentymentem. Nie oznacza to jednak, iż zupełnie odejdę od tematyki młodzieżowej. Wręcz przeciwnie :) „Magia ukryta w kamieniu” jest w wydawnictwie i chociaż chwilowo redakcja tekstu utknęła w martwym punkcie, to jednak jest nadzieja, że w tym roku książka trafi na półki księgarni. Poza tym mam już ukończony drugi tom „Magii…”, a w planach trzeci. Wyjątkowo dobrze czuję się pisząc fantastyczne, baśniowe historie, chociaż czasem lubię zejść na ziemię, czego przykładem są wspomniane wcześniej „Okna”.

Jakie Ty lubisz czytać książki i czy te upodobania czytelnicze rzutują na Twoją twórczość?
Lubię wzruszać się podczas czytania książek czy też oglądania filmów. Uwielbiam trzytomową serię Pearl S. Buck „Łaskawa ziemia”, „Synowie” oraz „Dom w ruinie”. Autorka wspaniale przedstawiła chińskie realia przełomu wieku XIX i XX. Jej książki chwytają za serce. Chciałabym pisać tak jak ona. Czytając jej teksty mam wrażenie, że przenoszę się w czasie i towarzyszę bohaterom podczas trudów ich życia.


W jaki sposób tworzy się u Ciebie zarys nowej historii? To impuls, czy raczej szczegółowo opracowany plan?
Nigdy nie mam planu historii. Gdy zaczynam pisać, po prostu piszę. Wpadam na jakiś pomysł, mam zarys, ale dalej pozwalam bohaterom żyć ich życiem.


Jaki cel przyświeca Ci podczas pisania? Co chcesz zdziałać – dla siebie, dla innych?
Piszę bo lubię. Chciałabym, aby ludzie z przyjemnością czytali, aby nie była to dla nich tortura. Aby ten czas, spędzony z książką w dłoni, nie był czasem straconym. Poza tym chciałabym, aby ludzie odnaleźli w książce jakieś wartości – prawdziwą przyjaźń, szczerość, szacunek do innych. Jeśli zaś chodzi o „Okna”, chciałam nimi skłonić ludzi do pewnej refleksji nad życiem.


Piszesz już długo. Czy z biegiem lat, poza stylem oczywiście, zmieniło się u Ciebie, jako pisarki, coś jeszcze?
Ja zmian nie dostrzegam. Zresztą ciągle mam wrażenie, że dopiero co obchodziłam osiemnaste urodziny :)


W Twojej rodzinie jest lub był ktoś, kto zaszczepił w Tobie polot do pisania?
To raczej pojawiło się samoistnie. Od dziecka lubiłam pisać tworząc swój własny świat. Gdy nie pisałam, to wymyślałam przeróżne historie. W mojej rodzinie jedyną osobą, która ma wyobraźnię i pisze, jest moja córka Basia. Bardzo jej kibicuję.


A jak sprawa ma się obecnie – rodzina i znajomi czytają Twoją twórczość, wspierają Cię w niej?
Znajomi czytają jako pierwsi i są pierwszymi recenzentami. Jeśli chodzi o rodzinę to tylko Mamusia czytała moje powieści. Pozostali nie, gdyż to nie ich tematyka. Za to moja córka Basia towarzyszy mi podczas procesu tworzenia powieści, więc bez czytania zna bardzo dobrze daną historię. Poza tym wspiera mnie ogromnie – dzięki niej mogłam pisać, gdyż pomagała mi zajmując się młodszą siostrą.


Jestem pewna, że Twoje przeżycia i to, co dzieje się dookoła, wpływa na Twoje książki; czy jest też tak, że to, nad czym aktualnie pracujesz, oddziałuje na Twoje życie, np. przejmujesz jakieś stanowisko, które przypisujesz bohaterowi?
Nie. Nie zauważyłam niczego takiego. Ja jestem osobą, która stoi z boku i wszystko obserwuje. Owszem zżywam się z bohaterami, ale nie mają wpływu na moje życie.


Zdarza Ci się, że nie lubisz jakiejś postaci, którą stworzyłaś?
Nie mogę ich nie lubić, gdyż to ja powołuję ich do życia :) Nawet bohaterowie na wskroś negatywni mogą liczyć na moją sympatię. W końcu to ja jestem odpowiedzialna za to, jacy są.


A za co Ty chciałabyś być lubiana, ceniona jako autorka?
Nie wiem. Nigdy nie myślałam o tym, aby być cenioną jako autorka. Wystarczy mi, że ktoś czyta moje powieści. Że nie napisałam ich całkiem niepotrzebnie. Że są ludzie, którzy odnajdą w moich książkach coś, czego szukali. 

13 komentarzy:

  1. Oj, też dane było mi czytać książki pani Buck. Mam u siebie jej trylogię oraz 'Peonię' i choć to nie jest do końca literatura, którą uwielbiam, to zdecydowanie są napisane dobrze.
    I dobrze powiedziane o bohaterach :) Mnie osobiście nieco śmieszą dziewczyny piszące fanfiction, czy jakieś tam własne historyjki publikowane w sieci, które tworzą bohaterów, których tak bardzo nienawidzą, bo to tacy podli ludzie! Niestety, z takim podejściem raczej się nie da nic dobrego stworzyć.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie do książek pani Buck będę musiała kiedyś sięgnąć :)
      Mnie to w sumie też bawi. Nieraz przy pisaniu jakiejś historii zdarzało się, że właśnie lubiłam bardziej swoje czarne charaktery, niż bohaterów pozytywnych xD

      Usuń
  2. Bardzo udany wywiad! I przesympatyczna autorka, aż chciałoby się z nią umówić na kawę i pogadać o życiu, książkach. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję przeprowadzenia świetnego wywiadu :D
    Niestety nie znam żadnej powieści autorki, ale po takim wywiadzie chętnie, bym jakąś przeczytała :D Autorka ma w ogóle świetną córkę, taka mała cicha bohaterka, tutaj mamę poprosiła o książkę, tutaj przy rodzeństwie pomagała, jawi mi się świetna osóbka :D Więcej wywiadów! Bo nie zadajesz "typowych" pytań i miło się to czyta :3

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle wygląd Twojego bloga to miazga :o Jest taki... eteryczny <3

      Usuń
    2. W takim razie zachęcam do zapoznania się z jej twórczością :D Bardzo dziękuję za miłe słowa! <3

      Usuń
  4. Przeczytałam ten wywiad wczoraj, ale oczywiście jestem do tyłu ze wszystkim i zapomniałam zostawić komentarz! Ale już szybciutko to nadrabiam.
    Przede wszystkim gratuluję tak udanego wywiadu. Jestem nim zachwycona, tak samo jak autorką. Po fotografii wiedziałam, że skądś ją kojarzę i rzeczywiście, odpowiednia książka przyszła mi na myśl. Czytałam wiele na temat "W kolorze krwi", ale niestety jeszcze nie dane było mi zapoznanie się z tą serią. Natomiast już wiem, że "Okna" zdecydowanie skradną moje serce i muszę jak najszybciej się za to zabrać. Czytałam Twój poprzedni post z recenzją i po prostu wiem, że muszę to mieć :D A okładka jest przepiękna! W każdym razie, autorka wydaje się naprawdę miła i sympatyczna :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! <3
      Polecam zarówno "W kolorze krwi", jak i "Okna", jestem pewna, że te tytuły bez wyjątku Ci się spodobają :)

      Usuń
  5. Chyba koniecznie muszą nadrobić książki tej autorki, bo wydaje mi się że jestem bardzo w tyle :(
    Świetny wywiad i bardzo przyjemnie mi się go czytało! :)

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry wywiad, podobają mi się zarówno zadane przez Ciebie pytania, jak odpowiedzi autorki. Od razu wzbudziła moją sympatię i tym wywiadem sprawiła, że na pewno sięgnę w najbliższym czasie po "Okna". Już przed zapoznaniem się z tymi opowiadaniami wiem, że są to teksty przemyślane - dosyć długo p. Grabowska je pisała. I wydaje mi się, że to nawet dobrze, że ta pierwsza wersja opowiadań gdzieś zaginęła, bo w efekcie "Okna" z pewnością są bardziej dopracowane. Co prawda nie sądzę, że gdyby mnie przytrafiło się coś takiego, miałabym ochotę pisać drugi raz podobny tekst. Raczej uznałabym, że za drugim razem wyjdzie mi gorzej i zabrałabym się za coś zupełnie innego. Z tego co mówi p. Grabowska, jej wyszło to raczej na dobre.

    Pozdrawiam
    j-majkowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się zdarzały incydenty z usuniętymi rozdziałami itd., zawsze dłuuugo mi zajmowało, żeby jeszcze raz coś napisać. Ogólnie jestem raczej zwolenniczką tych pierwszych wersji, dopracować można zawsze, ale tak całkiem zacząć od zera - średnio mi to wychodzi :) Mogę bez problemu wykasować całą stronę i zacząć ją na nowo, ale cały utwór od początku do końca wyszedłby mi tylko gorzej.

      Usuń

...