PRZEDPREMIEROWO: „Tylko żywi mogą umrzeć” D. B. Foryś – recenzja [PATRONAT MEDIALNY]

Tylko żywi mogą umrzeć, D B Foryś, książka, ebook, ebookowo, wydawnictwo, recenzja, premiera, patronat medialny, ailes

Perfekcyjnie wyszkolona do walki z demonami, nieprzewidywalna i bezwzględna – tak właśnie można opisać Tessę Brown. Na co dzień jest tylko zwykłą barmanką w jednej z pasadeńskich spelun, jednak jej prawdziwy zawód to stawianie czoła piekielnym istotom. Niespodziewanie jedno ze zleceń, na pozór prostych i nudnych, okazuje się pierwszym tropem do znalezienia tajemniczych artefaktów, które mogą pozwolić na zamknięcie bram Podziemi. To oznaczałoby, że ludzie nie byliby już więcej opętywani przez demony. Kto inny zatem mógłby tego dokonać, jeśli nie Tessa, która sama w połowie jest jednym z nich? 

Tytuł: „Tylko żywi mogą umrzeć” 
Cykl: „Tessa Brown”, tom 1 
Autor: D. B. Foryś 
Wydawnictwo: e-bookowo.pl 
Liczba stron: 388 
Rok wydania: 2018 

W blogosferze książkowej (i nie tylko) bardzo często natykam się na uprzedzenia wobec polskich autorów, a już szczególnie debiutantów. Nie da się ukryć, że na naszym rynku wydawniczym wśród wiodących prym pisarzy znalazły się osoby, których powieści zdecydowanie nie powinny trafić na księgarniane półki, jednak w niemal każdym gatunku znajdą się nazwiska warte uwagi. Wiele wskazuje na to, że D. B. Foryś dołączy do autorów fantasy, po których można sięgać bez wahania. Postacią Tessy Brown zainteresowałam się już przy lekturze antologii grupy literackiej Ailes, „Godzina diabła”, gdzie pojawiło się związane z nią opowiadanie, ale bohaterka objawia nam się w pełnej krasie dopiero w indywidualnym debiucie pisarki. „Tylko żywi mogą umrzeć” to fantastyka umiejętnie połączona z elementami horroru i romansu – a co najlepsze, nie brakuje tu też humoru. 

Motyw przewodni fabuły przypomina nieco serial „Supernatural”. Nie ma tu jednak konstrukcji proceduralu, ponieważ bardzo szybko wyłania się wątek główny, czyli próba odnalezienia artefaktów. Obawiałam się trochę, że autorka pójdzie na skróty i kolejne przedmioty będą wpadały Tessie w ręce, jak gdyby zaliczała poszczególne etapy gry, na szczęście akcja prowadzona jest płynnie i dynamicznie. Nie brakuje tu odważniejszych rozwiązań fabularnych: D. B. Foryś nie obawia się zabić któregoś z bohaterów czy też skomplikować im życie do tego stopnia, że wydaje się niemalże niemożliwe, by wyszli z tego cało. Często się zdarza, że przeszkody, jakie pisarze kreują dla swoich postaci, wydają się budowane w sposób sztuczny, właśnie tylko po to, by pchnąć historię do przodu i urozmaicić ją na tyle, by nie wydawała się tak prosta – tutaj tego wrażenia zupełnie nie ma. Wydarzenia są przemyślane, a autorka ma świetne wyczucie, kiedy należy zwolnić albo jaki jest właściwy moment na zakończenie danej sceny. 

Chociaż artefakty i egzorcyzmowanie kolejnych demonów to najważniejsza część fabuły, nie zostają pominięte wątki poboczne. Na naszych oczach rozkwitają romanse, dowiadujemy się nieco o przeszłości i uwarunkowaniach rodzinnych Tessy (mam nadzieję, że ten motyw zostanie rozwinięty w kolejnym tomie – jest nieprawdopodobnie ciekawy), a przede wszystkim świat przedstawiony rozbudowuje się coraz bardziej. Nic nie stanowi tak dobrej kotwicy dla całej opowieści, jak drobne szczegóły, dzięki którym przestrzeń, w której poruszają się bohaterowie, staje nam się bliższa i łatwiejsza do wyobrażenia. Poznacie zatem klasyfikację demonów, dowiecie się, jak mniej więcej przebiega proces kontaktowania się z duchami, a także co się dzieje po zawarciu diabelskiego paktu. To właśnie takie detale sprawiały, że wciągałam się w historię w przeciągu kilku stron i później trudno było wrócić do rzeczywistego świata. 

Najmocniejszymi punktami tej powieści są z pewnością dwie rzeczy. Po pierwsze: bohaterowie. Pełnokrwiści, świetnie wykreowani, dający się lubić (lub wprost przeciwnie). Sama Tessa bardzo mocno kojarzy mi się z tytułową postacią innego serialu, „Wynonna Earp”. Jest tak samo bezprecedensowa, odważna i uzdolniona, a jednocześnie skrywa w sobie ogromną wrażliwość i pasję. Zresztą wszyscy pozostali – Kilian, Remiel, Gabriel, Daemon i Leonardo – zasługują na uwagę i liczę, że o niektórych dowiemy się jeszcze więcej (szczególnie o Kilianie i Gabrielu, bo ich zdecydowanie najbardziej polubiłam). 

Po drugie: doskonałe sceny walki. Styl D. B. Foryś ogólnie jest bardzo plastyczny i przystępny w odbiorze, ale to opisy kolejny starć zasługują na największe uznanie. Często się zdarza, że typowe pojedynki czy bójki w książkach mnie nudzą – tutaj akcja robi się tak wciągająca, że trudno się oderwać. Te sceny są niemalże „filmowe” i jestem przekonana, że znakomicie oglądałoby się je na dużym lub małym ekranie. Co prawda momentami opisy są nieco przydługie, co może zadziałać na niekorzyść pod względem dynamiki, jednak trzeba przyznać, że autorka świetnie sobie radzi z opisywaniem poszczególnych ruchów. 

Finał powieści jest dość widowiskowy, nie obyło się bez zaskoczeń, nie da się też ukryć, że na czytelnika czeka haczyk, który skłoni do przeczytania kolejnego tomu. Czy dałam się na niego złapać? Oczywiście. „Tylko żywi mogą umrzeć” być może nie operuje wybitnie oryginalnymi rozwiązaniami fabularnymi, a w kilku miejscach dało się przewidzieć, co się stanie, jednak widać, że pisarka idzie wyznaczoną przez siebie ścieżką i doskonale wie, jaki kształt nadać swojej historii. Czasem trudno u debiutantów o tak pewny siebie głos, tymczasem tutaj nie ma wątpliwości, że D. B. Foryś ma ukształtowaną samoświadomość autora – i muszę przyznać, że jest to zapowiedź naprawdę dobrej zabawy. Pierwszy tom serii o Tessie Brown czaruje dobrze wyważonym komizmem sytuacyjnym, zróżnicowanym tempem i ciekawym światem przedstawionym. Nie mogę się doczekać tego, co przyniesie ze sobą kontynuacja.

Premiera książki już 30 listopada.

2 komentarze:

  1. Serdecznie dziękuję patronatu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję patronatu! Kusząca pozycja. :) Gdybym nie miała obecnie tyle do czytania, na pewno bym się skusiła!

    Zapraszam do siebie >> https://hiddenxguns.blogspot.com/2018/11/top-5-filmow-ktore-warto-obejrzec.html

    OdpowiedzUsuń

...