Do teatru chodzę
zdecydowanie za rzadko, biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo to lubię. Ale do tej
pory nie zdarzyło się, by jakaś sztuka tak bardzo mnie poruszyła, jak właśnie „Proca”, której reżyserem jest André Hübner-Ochodlo.
Premiera w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie miała miejsce już kilka
miesięcy temu, dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się jeszcze tę sztukę
zobaczyć. Ominęłoby mnie coś naprawdę niezwykłego.
Shy z plemienia Ochich jest dokładnie tak nieśmiała, jak jej imię. Mimo to, po ujawnieniu magicznych zdolności, godzi się na przenosiny do Zamkniętej Akademii Magii. Jednak nawet perspektywa rozpoczęcia nowej szkoły nie jest tak bardzo przerażająca jak to, że Shy ma w przyszłości stanąć na czele plemienia. Zanim to nastąpi, musi zgodnie z tradycją poślubić z góry wybranego mężczyznę, którego nawet nie zna. Jakby tego było mało, wyklęci Magowie rosną w siłę i pragną przejąć władzę – Shy i jej przyjaciele muszą stawić temu czoła.
Rzadko mi się zdarza pisać negatywne recenzje. Wszystko dlatego, że mam całkiem dobrą intuicję, jeśli chodzi o dobór lektury – przypadki, kiedy wybrana książka kompletnie mi się nie podoba, są w zdecydowanej mniejszości. Niestety, jeśli chodzi o „Shy” Natalii Janii, moja intuicja zdecydowanie zawiodła. Być może nie obiecywałam sobie zbyt wiele po opisie, aczkolwiek nie spodziewałam się, że niewiele ponad 160 stron tak bardzo mnie zmęczy. Pomijając pewną lekturę na studiach z zeszłego semestru, nie pamiętam, kiedy ostatnio książka wywołała u mnie taką falę frustracji.
Zacznę może od tego, co da się postrzegać jako plus. Jedyny plus, szczerze mówiąc. Jest nim koncept, jaki z pewnością był. Nie wątpię, że autorka ma szeroką wyobraźnię, że wpadają jej do głowy całkiem niezłe pomysły, które przy innej oprawie wypadłyby znośnie, może nawet zadowalająco. Fajna sprawa z tymi plemionami, ich nieco zacofanymi tradycjami, był też zalążek na dobry czarny charakter, wokół którego dałoby się zbudować główną akcję. Na dobrych intencjach się skończyło, bo z przykrością muszę przyznać, że pod względem wykonania zawaliło chyba wszystko.
Historia przedstawiona w tej książce jest po prostu przerażająco naiwna, infantylna. Shy absolutnie nie zachowywała się jak osiemnastoletnia dziewczyna, tylko jak ktoś, kto chodzi jeszcze do podstawówki (bez obrazy dla uczniów tej szkoły). Wątek miłosny również był okropnie dziecinny, przesłodzony. Odzywki poszczególnych postaci sprawiały, że wzdychałam z irytacją albo zamykałam na chwilę oczy, jakby mając nadzieję, że po ich otwarciu będę już na ostatniej stronie. Wydarzenia były mocno naciągane, przewidywalne, czasem odnosiłam też wrażenie, że autorce jakby nie chce się pociągnąć dalej wątku. W chwilach, kiedy akcja się rozwijała i powinno być napięcie, nagle wszystko ucinano, wątek błyskawicznie dobiegał końca, pozostawiając po sobie silny brak jakiegokolwiek punktu kulminacyjnego. Jednocześnie fabuła leci na łeb na szyję, bez większych emocji.
Cóż, styl też pozostawia wiele do życzenia. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, co oczywiście absolutnie wadą nie jest, aczkolwiek w ten sposób wszystkie dziecinne, niezgrabne sformułowania jak gdyby przelały się na główną bohaterkę, która zabiera głos. Tego się po prostu nie dało czytać, dlatego każdy rozdział był drogą przez mękę. Może jakiś polot w tym wszystkim był, ale to zdecydowanie za mało, żeby docenić książkę, która leży zarówno pod względem technicznym, jak i fabularnym. Jakakolwiek podjęta inicjatywa, która zapowiadała się nieźle, szybko okazywała się kolejną klapą. Zupełnie jak ten czarny charakter, o którym wspomniałam wcześniej: zamiast pozostawić go takim, jakim był, autorka próbowała go nieco złagodzić i jakby usprawiedliwić, co było, przynajmniej w moim odczuciu, kompletnie pozbawione sensu.
Przykro mi pisać tak negatywną opinię, ale nic nie poradzę. „Shy” to niewypał. Myślałam, że dostanę lekką młodzieżówkę, przy której szybciej upłynie mi czas, tymczasem każda strona się ciągnęła i wywoływała głównie irytację. Może za kilka lat, przy pracy nad stylem i budowaniem fabuły autorce uda się stworzyć powieść naprawdę godną uwagi.
1,5/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Pearlic.
Praca najemniczki może nie do końca satysfakcjonuje Malice, ale po dość burzliwym wydaleniu z Akademii Magii każde zlecenie...
Popularne posty
-
Pomysł na tego posta w zasadzie podsunęła mi blogosfera ...
-
Alayna i Hudson decydują się na prawdziwy związek, bez ...
Wyświetlenia
190,195
Archiwum
-
►
2019
(
42
)
- ► października ( 4 )
-
►
2018
(
36
)
- ► października ( 5 )
-
►
2017
(
58
)
- ► października ( 7 )
-
▼
2016
(
57
)
- ► października ( 3 )
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Zaglądam
-
Premiery książkowe: KWIECIEŃ 20257 godzin temu
-
„Duma i gniew. Spisek” (tom 2) – Joanna Jax1 dzień temu
-
-
-
"Harry Potter i Insygnia Śmierci" - J.K. Rowling5 tygodni temu
-
-
"Wojna" Laura Thalassa4 miesiące temu
-
-
-
Homo artist1 rok temu
-
Anna Niemczynow - "Sen na pogodne dni"3 lata temu
-
E-BOOK: Nie odpisuj - Marcel Moss5 lat temu
-
-
-
#38 "Szeptacz" Alex North5 lat temu
-
-
-
-
King Ü-Wingy [494]6 lat temu
-
„Lucyfer” – Jennifer L. Armentrot6 lat temu
-
Wyniki konkursu6 lat temu
-
-
516# Mad at you6 lat temu
-
-
-
-
Ostatnia wyrocznia.6 lat temu
-
-
-
[1327] Letnie orzeźwienie6 lat temu
-
-
-
KSIĄŻKA Z ROMANSEM7 lat temu
-
-
-
V urodziny Land of Grafic7 lat temu
-
8 płyt godnych polecenia7 lat temu
-
"Candy" Kevin Brooks7 lat temu
-
#Leigh Bardugo - Cień i kość7 lat temu
-
-
-
Black8 lat temu
-
Nowości, nowości!8 lat temu
-
-
-
-
SERIAL: The Originals SEZON 18 lat temu
-
I'm a Little Otaku #28 lat temu
-
-
Rzuć mi książkę TAG8 lat temu
-
-
Zapowiedź9 lat temu
-